Dlatego na razie nic sensownego i wartego pokazania nie noszę.
Za to uczę się nosić ze sobą aparat.
Ostatnio zabrałam go ze sobą na niedzielny obiad na Nowym Mieście, do lokalu o wdzięcznej nazwie Przejście dla Pieszych.
Lokal bardziej na drinka niż na drinka niż na obiad. I przy okazji wpadłam na pomysł, coby wzbogacać gastronautowe recenzje o zdjęcia tutaj, tak by poza opisem można było zaobserwować "estetyczny aspekt podawanego posiłku".Za to uczę się nosić ze sobą aparat.
Ostatnio zabrałam go ze sobą na niedzielny obiad na Nowym Mieście, do lokalu o wdzięcznej nazwie Przejście dla Pieszych.
Z czasem może zacznę dodawać zdjęcia samych lokali, choć z tego co wiem, niektórzy restauratorzy miewają problem z dzieleniem się wystrojem.
Ale żeby nie było tak całkowicie bezciuchowo.
Siedząc na zebrowanym parapiecie lokalu wyglądałam przez okno i bawiłam się robiąc zdjęcia w stylu paparazzi przechodzącym ludziom.
Oto dwa warte, w moim mniemaniu, "zawieszenia oka":
Siedząc na zebrowanym parapiecie lokalu wyglądałam przez okno i bawiłam się robiąc zdjęcia w stylu paparazzi przechodzącym ludziom.
Oto dwa warte, w moim mniemaniu, "zawieszenia oka":
"Mamuśka" uwiodła mnie cudownym warstwowym ułożeniem tuniki i spódnicy bombki. Z kolei maluteńka czarna torebka na łańcuszku jej koleżanki nadaje jej prostemu zestawowi posmaku elegancji.
Za mojito nie przepadam ale polędwiczki wyglądają rewelacyjnie,może dam się skusic na tą knajpę
OdpowiedzUsuńa co jest wartego uwagi w tych dwoch fotkach?
OdpowiedzUsuńBaglady: u mamuśki spodobało mi się warstwowe ułożenie tuniki i spódnicy bombki a u pary ich zgranie kolorystyczne. Może nic odjechanego i wybitnie "streetwear'owego" ale prostota też czasem urzeka.
OdpowiedzUsuńpodanie ogolnie mnie nie powala, na poczatku myslalam, ze to domowy obiad:). ale dania na pewno by mi zasmakowaly, zwlaszcza to drugie:).
OdpowiedzUsuńjesli chodzi o "street fashion" to zadna z osob mi sie nie podoba;)