29.3.09

Hannah takes the stairs

Już dobrze.
Już ciepło.
Już idąc na sobotni spacer mogłam ubrać wiosenny płaszcz. I choć zieleni za dużo jeszcze nie widać, co najwyżej ostrą żółć i fiolet krokusów lub delikatnie różową biel stokrotek, już wiadomo, że zima za nami.
Parki zapełniły się spacerowiczami, znów trzeba uważać na rowerzystów, a restauratorzy powoli przygotowują się do rozstawiania letnich ogródków.
I nawet Warszawa wydaje się bardziej przyjazna.
Niech to trwa.

Odnośnie dzisiejszego zestawu. Kieszonkowy zegarek w roli wisiorka widziałam już wiele razy, jednak jak mam przywołać gdzie konkretnie, to nie jestem w stanie sobie przypomnieć. Wiem, że widziałam zegarek u Babsztylove już w styczniu, ostatnio u Marchewkowej, ale zabijcie mnie, nie wiem gdzie jeszcze... Kolorystyka zestawu jeszcze zimowa, minimalistyczna. Luźna i bez szaleństw. Idealna na leniwą sobotę.

Photobucket
Jeans - Orsay
T-shirt - H&M
Długi Sweter/ Long Sweater - Lindex (SH/trifted)
Botki/Boots - Heavy Duty
Szal/Shawl - Zwykły Sklep/Local Shop
Zegarek/Pocket Watch - Allegro.pl


It's good, it's warm at last.
I could wear my spring trench coat on the walk on Saturday. And even if there's not much green around, more bright yellow and purple of crocuses and pale pinky white of daisies, you can feel that winter is over.
Parks are full of strolling people, again you have to look out for cyclists and restaurateurs are preparing to set open-air tables.
And even Warsaw seems more friendly.
Let it last.

As for today's outfit. Pocket watch as pendant I've seen so many times that I can not remind where. For sure I've seen it in January on Babsztylove, and recently on Marchewkowa, but shoot me, I don't know where as well... Colors for this outfit are still from winter palette, minimalistic and plain. Perfect for lazy Saturday.

22.3.09

Brick Lane

Wiosna uparcie nie chce nadejść.
Na trawniku koło domu pojawiły się krokusy i walczą o miejsce z pozostałymi po zimie psimi "pamiątkami".
Wciąż jednak więcej szarości niż kolorów. Również o ubiorze. Nijakość na około wciąż zniechęca do wypuszczenia z szafy pudrowych róży, soczystych zieleni i morskiego błękitu.
Póki co "oswajam" beżową sukienkę.
Tą znalazłam na tegorocznej wyprzedaży. Jej neutralny kolor jest idealną bazą do wszelkich wariacji kolorystycznych. "Pęknięty" dekold i podwyższony stan idealnie podkreślają biust i talię oraz dodają elegancji, zaś kieszonka na brzuchu wprowadza odrobinę powiewu świeżości do tego klasycznego kroju. Dodatkowo lekko opadające ramiona i delikatne zwężenie przy kolanach to krój idealny dla mojej "gruszkowej" figury.
Może len nie jest najwygodniejszym materiałem, jednak już wiem, że będzie idealna na upalne letnie dni...
Na razie musi wystarczyć zestaw z kozaczkami, swetrem i szalem.

Photobucket

Sukienna/Dress - Zara (Sale)
Sweter/Sweater - H&M
Kozaki/Knee-length Boots - Allegro.pl


Spring stubbornly don't want to come.
On the lawn next to my place I've spotted crocuses fighting for the place with dog's winter "leftovers".
But still there's more gray than colors seen around. Also in clothes. Colorlessness around does not encourage to release delicate rose, juicy green and marine blue from the wordrobe.
That is why I decided to "tame" beige dress.
I've found it on this-year sale. It's neutral color makes it perfect base for all colorful variation.
"Burst" neckline and high waist emphasize the bust and add elegance and pocket on the stomach is bringing breath of freshness to this classic tailoring. Also slightly dropped shoulders and narrowing around the knees is perfect for my "pear" figure.
Linen is maybe not the most confortable fabric, but I know it will be perfect for hot summer days...
For now set with knee-lenght boots, sweater and shawl must be enough.

14.3.09

Say it in Russian

Ostatnio po raz kolejny układałam w stos książki.
Po raz kolejny, gdyż jedną z ulubionych zabaw kota jest przewracanie misternie zbudowanej na dnie szafy konstrukcji z książek. I ta zabawa będzie trwała, aż nie dorobimy się wreszcie półek.
Ale ja nie o tym.
Wśród książek znalazłam coś, co zadziwiło mnie niesamowicie. Słownik hiszpańsko-rosyjski.
Nie znam żadnego z tych języków, mój Luby również nie. Trudno jest nam skojarzyć skąd znalazł się u nas ten słownik, jednak oglądanie jego pożółtych kartek pokrytych absolutnie nieznanym nam językiem ma w sobie coś z wyprawy w odległą podróż.

Z dalekimi podróżami rosyjskiego marynarza skojarzył mi się też ten cienki sweterek, kiedy zobaczyłam go po raz pierwszy. Bo biało-błękitne pasy i luźne spodnie w granacie lub bieli to strój który nieodzownie będzie mi się kojarzył z olbrzymimi żaglowcami prującymi przez północne morza na pełnych, białych żaglach...
Say it in Russian
Sweter/Sweater - SH/Trifted
Jeans - Reserved
Buty/Shoes - New Look (Allegro)


Recently I had to put all the books in the pile once again. One of the favourites plays of my cat is to destroy the elaborate construction I've created at the bottom of the wordrobe. And she will do so as long as I don't buy shelves.
But this is not the topic of this note.
While going through the books I found something really surprising: spanish-russian dictionary. Neither me not my boyfriend talks in any of these languages so we were really surprised with this discovery. But I must say that leafing through it's yellowed paged felt like going on a faraway voyage.

The long sea voyage of the russian sailor was the first thing that came to my mind when I saw this thin sweater. Combining it's white and sky-blue stripes with navy-blue or white wide trousers creates the look that I associate with giant sailing- ships going across northern seas with white sails fully hoisted.

12.3.09

Maybe I'll come home in the Spring

Przedwiośnie.
Niby już minęła zima, ale jeszcze rano widać śnieg na gałęziach.
Niby już wiosna, ale bez rękawiczek grabieją dłonie.
Tylko bazie utwierdzają w przekonaniu, że nie utknęłam w tym zawieszeniu między ciasno otuleniem płaszczem a lekkim powiewem ciepłego wiatru podrywającego sukienkę.
Jeszcze tylko parę dni...
Maybe I'll come home in the Spring
Płaszcz/Coat - Zara (Barcelona)
Czerwona Torba/Red Bag - Witchen
Spodnie,Sweter,Bluzka/Trousers,Sweater,Blouse - Camieu
Buty/Shoes - Gortz 17
Naszyjnik/Necklace - Unik (Barcelona)

Early spring.
It seems winter is over, but still you can see snow on trees in the early morning.
It seems spring is already here, but still hands go numb if I leave without gloves.
And it's only catkins that makes me sure that I'm not stuck in this season between tight wrapping myself with warm coat and light and warm wind playing with the dress.
Few more days left...

5.3.09

Take on Me

Pamietacie ten kawałek A-ha?
Ten niesamowity kreskówkowy teledysk, przy którym zastanawiamy się nadal jak oni to zrobili bez techniki cyfrowej...
Ja nie wstydzę się przyznać, że mam wystarczająco dużo lat aby przyznać się, że pamiętam ten utwór. Może nie dokładnie z momentu jego nagrania, ale zdecydowanie jest to jedno z pierwszych skojarzeń odnośnie muzyki lat 80-tych.
W ramach tych skojarzeń przy A-ha i innych "wielkich" dziełach muzycznych tamtego okresu bawiłam się jakiś czas temu na firmowej imprezie.
Oczywiście aby wczuć się w atmosferę, należało się w nią również wpasować...

Photobucket
Retro podróż odbywam w:
Spódnice,Tunika, Pasek/Skirts,Tunic,Belt - SH/Trifted
Koronkowe Rękawiczki/Lace Gloves - House
Getry/Leg-warmer - lokalny sklepik/local shop

Do you remember this song by A-ha?
That incredible animated video that still makes us wander how they did it without digital technic.
I'm not ashamed to admit that I'm old enough to remember this song. Maybe not from the first moment it was played, but when I think about the 80-ties this one comes to my mind as one fo the first.
In reference to the spirit of the 80-ties I attended some time ago company theme party...
Properly dressed...

Thanks Ray!

A więc znalazła się dobra dusza, która wreszcie napisała jak wrzuca się duże obrazki...
No to czas poprawić wygląd bloga.

2.3.09

Ulubione zdjęcie

Całą zimę trzymałam się dzielnie, więc z pierwszymi oznakami wiosny mój organizm złożył broń i poddał się chorobie.
A więc mogłam absolutnie zapomnieć zdjęciach w pierwszy bezśnieżny, słoneczny weekend.
Po vintage akcji przeprowadzonej przez Harel i po tym retro zdjęciu u Sztywniary, przejrzałam odmęty mego dysku i oto prezentuje wam moje ulubione zdjęcie z dzieciństwa.
Me and dog


Niedokładnie zdjęcie - mój ojciec w tamtym okresie używał klisz diapozytywowych (czy jak to się zwie...) - czyli popularnych slajdów. Jakiś czas temu zauważyliśmy, że zaczęły one blaknąć (parę lat od ich zrobienia minęło...), więc zeskanowaliśmy wszystkie...
Za jakiś czas pokażę jeszcze kilka.
Na tym ulubionym mam 1,5 roku, właśnie wystraszyłam psa sąsiadów.
A na sobie mam sukienkę ze szkarłatowego aksamitu, w którą była ubierana jeszcze moja mama...
Jaka szkoda, że ta sukienka zaginęła w trakcie przeprowadzki...

I was holding on for the whole winter, but my body gave up with the first sight of spring and I'm sick now. Which means no pictures outside.
So I looked through my harddrive and after vintage flashmob organized by Harel and seeing pictures on Sztywniara blog I decided to show you my favourite childhood picture. It started to fade (as it was made a long time ago....) and we decided to scan it with all the others. It was made by my father on slide plate when I was 1,5 years old, I'm scaring neighbours' dog and I'm wearing scarlet red velvet dress my mum used to were when she was a child. It's such a pitty that this dress was lost durring one of the removals...