Północ minęła więc można zacząć świetować urodziny.
Dzisiejsza solenizantka - Coco Chanel.
Nieźle się trzyma jak na 125-letnią dyktatorkę mody, która pamiętnego roku 1926-tego stworzyła nieśmiertelną małą czarną.
LBD, czyli Little Black Dress, zmieniała się od tamtej chwili z każdą dekadą, jednak nadal dla wszystkich kobiet jest absolutnym szafowym must have.
Przyłączając się do akcji "kryptonim: mała czarna" zainicjowaną na Banana Blox prezentuję więc moją niezastąpioną.
Udało mi się ją upolować dopiero na stycznionych wyprzedażach w tym roku i zapałałam do niej miłością wielką (zwłaszcza, że jest o 2 rozmiary mniejsza niż większość moich rzeczy a leży jak ulał). Zachwyciła mnie też faktem, że mimo kroju rodem z lat 50-tych, w projekcie znalazło się miejsce z przodu na dwie urocze kieszenie schowane za plisami.
Aby było trochę wiekowo do zestawu dołączyłam srebrne kolczyki po mamie, starsze niż ja, oraz srebrną bronsoletę kupioną w sklepie z antykami w Chorwacji. Dla przełamania spokojnego biegu historii dorzuciłam czarny skórzano-metalowy pas upolowany zaledwie tydzień temu w ciucholandzie.
Dzisiejsza solenizantka - Coco Chanel.
Nieźle się trzyma jak na 125-letnią dyktatorkę mody, która pamiętnego roku 1926-tego stworzyła nieśmiertelną małą czarną.
LBD, czyli Little Black Dress, zmieniała się od tamtej chwili z każdą dekadą, jednak nadal dla wszystkich kobiet jest absolutnym szafowym must have.
Przyłączając się do akcji "kryptonim: mała czarna" zainicjowaną na Banana Blox prezentuję więc moją niezastąpioną.
Udało mi się ją upolować dopiero na stycznionych wyprzedażach w tym roku i zapałałam do niej miłością wielką (zwłaszcza, że jest o 2 rozmiary mniejsza niż większość moich rzeczy a leży jak ulał). Zachwyciła mnie też faktem, że mimo kroju rodem z lat 50-tych, w projekcie znalazło się miejsce z przodu na dwie urocze kieszenie schowane za plisami.
Aby było trochę wiekowo do zestawu dołączyłam srebrne kolczyki po mamie, starsze niż ja, oraz srebrną bronsoletę kupioną w sklepie z antykami w Chorwacji. Dla przełamania spokojnego biegu historii dorzuciłam czarny skórzano-metalowy pas upolowany zaledwie tydzień temu w ciucholandzie.
na sobie mam:
Sukienka - Reserved/Sale
Buty - 5th Avenue/Deichman
Pas - SH
Kolczyki - po mamie
Bronsolety - sklep z antykami w Chorwacji, India Shop
Buty - 5th Avenue/Deichman
Pas - SH
Kolczyki - po mamie
Bronsolety - sklep z antykami w Chorwacji, India Shop
kieszenie to byl jeden ze znakow rozpoznawczych projektow coco :)
OdpowiedzUsuńa na tych zdjeciach wygladasz bardzo w stylu Audrey H.
Zgadzam się w 100 % sukienka w stylu Audrey,naprawdę ślicznie
OdpowiedzUsuńale ci pasuje:)brakuje tylko czerwonego dywany...:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
Ooo zdjęcie z parasolem wymiata!
OdpowiedzUsuńPasek w stylu Carrie, jak dla mnie bingo ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
aife
pasek z pazurem ;). bardzo lubię ten krój sukienki.
OdpowiedzUsuńjestes taka rozmarzona na zdjeciu z parasolem:) sprytnie z tymi kieszeniami, a pasek dodaje troche nowoczesnosci do stylizacji
OdpowiedzUsuńDzięki za pochwały, nie spodziewałam się, że sukienka z tym paskiem spodoba się tak bardzo :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten pasek, ostatnio noszę go prawie bez przerwy do wszystkich spódnic - będę musiała go tu pokazać w innych stylizacjach.
Z wielu "malych czarnych", ktore obejrzalam na blogach, najbardziej podoba mi sie Twoja sukienka oprocz tego pieknie ja pokazalas.
OdpowiedzUsuńGratuluje pomyslu :)
sukienka ma piękny dekolt!
OdpowiedzUsuńrzeczywiście połączenie klasyki audrey z mocno widocznym paskiem - bomba! :)
Pozazdrościć figury
OdpowiedzUsuń