13.7.08

Po co nam superbohaterzy

A więc w drodze do kina - tym razem zero ambitnego kina, czyli Hancock.
Weekend otwarcia, znaczy będą tłumy, więc zaplanowaliśmy w sobotę zakup biletów na niedzielę... a okazało się, że tak samo pomyślało całe mnóstwo ludzi, lub po prostu wszyscy uciekli na weekend z miasta, bo biletów w bród.
Więc poszliśmy w sobotę. Film, wbrew recenzją wszelkim, nie był kompletnym dnem, nawet mnie momentami rozbawił, gdzie niegdzie zaskoczył. Charlize Theron wyglądała niesamowicie - od czasu "Monster" minęło na prawdę dużo czasu.
Więc jakby ktoś miał za dużo czasu albo gotował się w upalnym mieście, polecam klimatyzowane sale kinowe w towarzystwie całkiem innego superbohatera.

A odnośnie stroju - tunikę upolowałam jakiś czas temu na ulubionym bazarku. Wpadła mi w oko ze względu na ten mały krawacik. M. mówi, że wyglądam w niej jak kobieta w ciąży, ale mężczyźni powiedzią tak chyba o każdej rzeczy, która ściśle nie opina talii...

A na sobie mam:
Buty - bazarek
Bronsoletki - C&A
Kolczyki - samodzielnie wykonane
Tunika - bazarek
Spodnia - H&M
Torba - H&M
Henna - Habiba :-)

4 komentarze:

  1. hehe no chyba nie wyrobilas sobie zdania na temat charlize na podstawie "monster"?? ;)))))) bardzo fajna tunika:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tuniczka sliczna, pewnie wygodna do tego. 'Hancocka' jeszcze nie widzialam. A Ankera w Gdyni tez lubilam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeciez Charlize Theron zawsze wyglada wstrzasajaco pieknie, w Monster byla sztucznie oczpecona charakteryzacja;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ula, dakota77 --> "Monster" nie jest jedynym filmem z Charlize Theron jaki oglądałam i wiem, że ta rola wymagała od niej długich treningów i charakteryzacji. Po prostu tamta postać tak bardzo wbila mi się w pamięć i była tak diametralnie różna od tej prezentowanej w Hancock'u, że trudno mi je sobie wyobrazić jako grane przez tą samą osobę.

    OdpowiedzUsuń